Głos ludzki

Francis Poulenc

Tragedia liryczna w jednym akcie
Libretto: Jean Cocteau
Prapremiera: 6.02.1959, Opera Komiczna, Paryż
Premiera: 16.04.2016
Wersja z fortepianem

Oryginalna francuska wersja językowa z polskimi napisami

„Czyż nie jesteśmy głupi? Wszystko jest skończone, zacznijmy od nowa” – powiedział, płacząc Francis Poulenc do śpiewaczki Denise Duval, także tonącej we łzach. Każde z nich opłakiwało rozstanie ze swoim długoletnim partnerem. W takich okolicznościach powstawała muzyka do Głosu ludzkiego. Pomysł, aby skomponować muzykę do słów dramatu Jeana Cocteau przyszedł Poulencowi do głowy, gdy był w La Scali. Maria Callas wychodząc do oklasków, zepchnęła partnerującego jej Mario del Monaco za kurtynę, aby aplauz publiczności mieć tylko dla siebie. „Napisz operę na jeden głos, żeby Callas nie musiała bić się o scenę” – szepnął mu przyjaciel. Poulenc napisał, lecz dla Denise Duval, z którą współpracował od lat. Także w warszawskiej inscenizacji Głosu ludzkiego na świat patrzymy przez łzy – to rozmazujący się obraz widziany z okna samochodu. Rozmazuje się także makijaż bohaterki (w tej roli Joanna Woś), przez ramię której spoglądamy na ulice nocnej Warszawy. A może na świat limbo? Maja Kleczewska w tej inscenizacji zadaje pytania: jak bardzo realne może być zranienie symboliczne? Gdzie leży granica między cierpieniem psychicznym a fizycznym? Czym jest rozstanie? Czy za każdym razem, gdy rozstajemy się z kimś, kończy się świat?

Obsada

Realizatorzy


Streszczenie

  • ,

    O Niej i o Nim wiemy niewiele. Wiemy, że byli zakochani, że związek trwał pięć lat, że mają psa, pisali do siebie listy, które obecnie są zgromadzone w jednej torbie. Wiemy, że On ma nową narzeczoną. Wiemy, że byli na wycieczce w Wersalu i w Marsylii. Wiemy jeszcze, że Ona próbowała popełnić samobójstwo. Że została odratowana dzięki przyjaciółce Marcie. Że było to w nocy poprzedzającej rozmowę telefoniczną, której jesteśmy świadkami.

    Wyobraźmy sobie, że Ona nie chce być tej nocy sama w domu, że wsiada w samochód i jedzie przed siebie. Wciąż dzwoni do Niej jakaś nieznajoma kobieta. Ona słyszy w słuchawce ten sam głos. To pomyłka. Ten pomyłkowy telefon będzie tej nocy wracał wiele razy. W końcu odbiera ten telefon, na który czeka cały wieczór, telefon od Niego. Jedzie samochodem w nocy przez miasto i słyszy Jego głos, tak jak codziennie przez ostatnie pięć lat. Ten głos jest jak powietrze, rozmowa jest powrotem wspomnień, można się znów razem śmiać i opowiadać o tym, jak się spędziło dzień. Ale trzeba też rozmawiać o tym, co jest ważne teraz, o oddawaniu rzeczy, o tym, co w czasie rozstania konieczne. Więc kiedy, o której, kto komu co powinien przekazać – wszystkie te bieżące sprawy, o których tak trudno mówić. Trzeba też mówić rzeczy, które ktoś inny chce usłyszeć, że „u mnie dobrze”, „że wszystko w porządku”, „że zakupy, obiad, plany na weekend”. Połączenie się zrywa. Ona oddzwania. Na numer domowy. Bo mówił, że jest w domu, że kładzie się spać, ale nie ma Go w domu i nie wróci na noc. Chwila nieuwagi. Za duża prędkość, utrata panowania nad kierownicą. Wypadek. Znów dzwoni telefon.

    Od tej chwili rozmowa jest inna. Szok po wypadku, o którym mu nie powie, ból, lęk, wszystko się teraz na siebie nakłada: obrazy Jego z kochanką, ciała rozrzucone na drodze, huk wypadku, straszny ból głowy. Nie przyjechała karetka, nie ma lekarza, nikt nie zadzwonił po policję. Na poboczu siedzi się samotnie, otoczonym wizjami albo widmami, w stanie, który nie wiadomo, czy jest jeszcze rzeczywistością czy może tylko snem. Może to jest ta krótka chwila, cienka nitka, do której przyczepiają się resztki świadomości, uczuć, pamięci, której chwytają się przed spadnięciem w przepaść.

Sponsorzy

  • Mecenas Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

  • Partnerzy Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

  • Patroni medialni Teatru Wielkiego - Opery Narodowej