Oniegin

Piotr Czajkowski

  • Akt I

    63 min

  • Przerwa

    20 min

  • Akt II

    38 min

  • Przerwa

    25 min

  • Akt III

    33 min

Czas trwania: ok. 3 h

  • Spektakl odwołany
  • Spektakl odwołany
  • Spektakl odwołany

Sceny liryczne w trzech aktach (siedmiu obrazach)
Libretto: Piotr Czajkowski, Konstantin Szyłowski wg Aleksandra Puszkina
Prapremiera: Teatr Mały, Moskwa, 29.03.1879
Premiera polska: Teatr Wielki, Warszawa, 4.05.1899
Premiera obecnej inscenizacji: 5.04.2002, TW-ON
Oryginalna rosyjska wersja językowa z polskimi napisami

Sceny liryczne w trzech aktach – tak określił swojego Eugeniusza Oniegina Piotr Czajkowski, komponując w ekspresowym tempie swoją nową operę, której nie chciał nazwać tym zobowiązującym do widowiskowości mianem. Poemat dygresyjny Aleksandra Puszkina poleciła kompozytorowi przyjaciółka, sugerując, że jest to świetny materiał na adaptację sceniczną. Czajkowski tak bardzo zachwycił się tym dziełem, że w natchnieniu, w jedną noc sporządził pierwszy szkic libretta, a w dwa miesiące później ukończył trzy czwarte utworu – całość skompletował w lutym 1878 roku i od razu zwrócił się do Mikołaja Rubinsteina, dyrektora Konserwatorium Moskiewskiego, aby ten wypróbował nowe dzieło ze studentami. Czajkowski nie chciał powierzyć go moskiewskiemu Teatrowi Wielkiemu z obawy, że duża scena zniszczy intymny, osobisty nastrój, który udało mu się uchwycić na kartach partytury. Zdecydował się na to dopiero dwa lata później, doszło więc do premiery w Moskwie, zaś w roku 1884 odbyła się petersburska premiera, która wyprowadziła Eugeniusza Oniegina na światowe sceny operowe. 

Sceny liryczne rozgrywają się na rosyjskiej wsi, do której przybywa chmurny i przebywający gdzieś daleko myślami panicz z Petersburga – Oniegin. Dandys ów z nudów rozkochuje w sobie niewinną pannę Tatianę, która oddaje mu swoje serce z młodzieńczą ufnością – lecz on, mężczyzna fatalny, miłość tę ze wzgardą odrzuca. Po nieszczęśliwym pojedynku, w którym zabija swego dobrodusznego przyjaciela, poetę Leńskiego, Oniegin znika. Wraca po latach, gdy Tatiana jest już wielką damą, żoną księcia Griemina i właśnie wyprawia bal otwarty uroczystym polonezem. Widząc ją tak piękną i wspaniałą, Oniegin, stary już i zgorzkniały, zaczyna szaleć z miłości. Jego zapał robi wrażenie na Tatianie, wyrywa mu się jednak z ramion, tłumacząc, że jest przecież szczęśliwą mężatką. Oniegin zostaje sam, przeklinając swój żałosny los.

Mariusz Treliński w pięknej, poetyckiej inscenizacji z 2002 roku dostrzegł w historii XIX-wiecznego dandysa współczesny rys i opowiedział ją subtelnie, ale również z rozmachem należnym trzeciemu, „balowemu” aktowi, przeprowadzonemu w znakomitej scenografii Borisa Kudlički, w efektownych kostiumach Joanny Klimas. W pamięci widzów zostaje dorodne symboliczne drzewo dobrego i złego, symbol Edenu stojący pośrodku błogiej rosyjskiej wsi – dzięki Onieginowi Tatiana odbiera gorzką lekcję życia i uczy się trudnej sztuki wyboru. Historię dandysa, który zaprzepaszcza szansę na miłość i przyjaźń prowadzi w spektaklu tajemnicza postać O***, symbolizująca starego Oniegina, nadając całości metafizyczną perspektywę.

W rolę Oniegina w spektaklu Trelińskiego wcielały się najlepsze polskie barytony: Mariusz Kwiecień, Marcin Bronikowski, Artur Ruciński, Stanisław Kuflyuk. 

Obsada

Realizatorzy

ChórOrkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej
Polski Balet Narodowy
Mimowie i modelki

Streszczenie


  • ,

    Akt I

    Gdzieś na prowincji, z dala od wielkomiejskiego piekła, wiedzie swój żywot wdowa Łarina wraz z dwiema córkami: konkretną, pragmatycznie nastawioną do radości życia Olgą i uduchowioną, marzycielską, rozkochaną w powieściowych romansach, mającą swój osobny, wewnętrzny świat — Tatjaną. Wraz z O*** uczestniczmy w jednym z takich dni ich życia, który zapowiada się i toczy z początku zwyczajnie. Olga i Tatjana śpiewają właśnie starą, sentymentalną pieśń. W duszy wdowy owa „miłosna skarga” wywołuje dawne wspomnienia, ożywają młodzieńcze poruszenia serca i zawiedzione nadzieje, przypomina się pierwsza miłość i wymuszone małżeństwo z kimś innym… Niania Filippiewna, która jej towarzyszy, także to wszystko pamięta, ale cóż, przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, a czas koi rany.

    Kiedy córki włączają się do rozmowy, niania i Łarina zauważają, że z Tanią coś się dzieje, jest blada, wygląda na chorą. Tatjana tłumaczy swój stan skutkiem zajmujących, romantycznych lektur, ale może jest to nagłe przeczucie czegoś innego, zapowiedź wydarzeń, niejasnego jeszcze, przejmującego dreszczem, ale materializującego się marzenia… Czy Tatjana czuje niepokojącą obecność O***?

    Z wizytą zapowiedział się Lenski, narzeczony Olgi. Przyjeżdża jednak nie sam, lecz ze swym przyjacielem Eugeniuszem Onieginem, który od razu zwraca uwagę na Tatjanę, ale wobec dziewczyny nie daje tego po sobie poznać. Tymczasem sam robi na niej ogromne wrażenie, zdaje się jej mężczyzną z marzeń, ideałem wywiedzionym z lektur. Tatjana nie dostrzega jego powierzchownych manier dandysa, jego narcystycznego zapatrzenia w siebie, demonstracyjnego poczucia wyższości, instrumentalnego traktowania świata i ludzi — od pierwszego wejrzenia ulega jakiemuś osobliwemu czarowi jego osobowości, a chłód Oniegina tylko rozpala w niej chorobliwy ogień miłości. Ich rozmowa, z udawaną obojętnością prowadzona przez Eugeniusza, silnie kontrastuje z namiętnymi wyznaniami Lenskiego czynionymi Oldze (arioso „Kocham panią, Olgo…”). Po wyjeździe gości Tatjana nie może się uspokoić. Wypytuje nianię o jej miłosne przeżycia i ze współczuciem słucha opowieści, jak to wydano nianię za mąż, gdy miała trzynaście lat, nie pytając nawet o zgodę. Uwadze Filippiewnej nie uchodzą w czasie tej rozmowy dziwne zachowania Tani, jej rozgorączkowanie. Dziewczyna myśli tylko o Onieginie, jego czar działa z coraz większą mocą…

    Kiedy Tatjana zostaje sama, z głębi wychodzi O***. To on podsuwa jej papier i pióro. Oszołomiona, zatruta „jadem żądz” przez „rajskiego kusiciela”, dziewczyna pisze całą noc list do ukochanego, pisze gwałtowne, rozpaczliwe wyznanie miłosne, w którym — pokonując lęki i niepewności — powierza swój los temu, kogo — jak sądzi — „zesłał jej sam Bóg”. Nad tym namiętnym aktem wewnętrznego obnażenia się i oddania zastaje ją krwawo wstający świt… Rano niania godzi się dostarczyć list adresatowi. Tatjana zamiera w oczekiwaniu…

    Oniegin zjawia się na wezwanie. Przeczytał jej „naiwne wynurzenia”. Poucza ją sucho, by zechciała panować nad sobą i swoimi emocjami. Poza tym, stawia sprawę uczciwie: nie wierzy w trwałość uczuć i jakiekolwiek więzi małżeńskie. Tatjana zostaje sama, upokorzona i zraniona. Oniegin zabił w niej wszystko, czym dotąd żyła, zniszczy ł cały jej świat.

  • ,

    Akt II

    Wydany z okazji imienin Tatjany bal kostiumowy jawi się jej jak jakiś upiorny sen. Wszystko zdaje się nierealne, wynaturzone. Demoniczny „wilk” porywa ją do tańca, zewsząd otaczają zamaskowane twarze… Kim jest ten O***, który aranżuje całą zabawę, zakłada jej, a potem Lenskiemu opaski na oczy…? Także Monsieur Triquet, Francuz będący u nich na pensji, zawsze rozśmieszający wszystkich kupletami, dziś wydaje się Tani złowieszczy, kiedy śpiewa swój żarcik na jej cześć ofiarowując w prezencie groteskowy tort…

    Jest i Oniegin. Przyjechał namówiony przez Lenskiego. Rozdrażniony ploteczkami na swój i Tatjany temat, prowokacyjnie flirtuje z Olgą, budząc tym rosnącą zazdrość Lenskiego i pogłębiając bezbrzeżną rozpacz Tatjany. Między przyjaciółmi rodzi się napięcie, które na chwilę tylko opada podczas popisów Triqueta. Spór z nową siłą wybucha przy następnym tańcu. Ku zdumieniu zebranego towarzystwa, Lenski wyzywa Oniegina na pojedynek.

    O szarym brzasku Lenski czeka na odludziu ze swym sekundantem Zarieckim na spóźniającego się Oniegina, z którym ma teraz stoczyć walkę na śmierć i życie. Rozmyśla o swojej młodości i szczęśliwych chwilach miłosnych uniesień (aria „Gdzie, o gdzież jesteście młodości mej złociste dni”). Oniegin wreszcie nadchodzi, przyprowadzając jako sekundanta swojego służącego, co może być — w myśl słów Zarieckiego — traktowane jako próba lekceważenia przeciwnika. Mimo to dawni przyjaciele stają naprzeciw siebie. Nic już nie może ich powstrzymać, choć obaj tego żałują wiedząc, że pojedynek całkowicie nie ma sensu. Wystarczyłoby podać sobie ręce. Ale żaden nie chce uczynić tego pierwszy. I tak oto dają powodować sobą jakiejś fatalnej konieczności.

    Padają strzały. Lenski, kolejna ofiara Oniegina, osuwa się na ziemię.

  • ,

    Akt III

    Petersburg. Ekstrawaganckie towarzystwo nurza się w perwersji i dekadencji, ale pod tą pozorną barwnością czuje się znużenie, jakąś mechaniczną ceremonialność. Właśnie kończy się polonez, który wygląda w tych okolicznościach jak zaprzeczenie samego siebie. Główną atrakcją wieczoru jest wyzywający pokaz mody, animowany przez niewyczerpanego, demonicznego O***. To on wywołuje na scenę bohaterów dramatu.

    Wchodzi Oniegin. Długo nie było go w Petersburgu. Pragnąc stłumić ból po zabójstwie Lenskiego, wiele lat błąkał się po świecie. Gnany z miejsca na miejsce nudą i czczą ciekawością, poznał aż nadto dobrze złudne rozkosze ziemskie. Ten sam pusty blichtr świata, od którego uciekł, widzi jednak po powrocie do kraju także w rodzinnych stronach. Tu też nic już nikogo nie bawi…

    Goście mimo upływu lat rozpoznają Oniegina, zastanawiają się, kim teraz jest, kim się stał przez te lata, jaką przywdział maskę.

    Uwagę Oniegina zwraca zjawiskowo piękna kobieta o arystokratycznych manierach, jak się okazuje żona księcia Griemina, jego dawnego przyjaciela, który wynosi jej zalety pod niebiosa. W postaci księżnej Oniegin ze zdumieniem rozpoznaje Tatjanę. Ten widok poruszył w obumarłej duszy Oniegina nieznane, a może stłumione uczucia. To spotkanie z przeszłością wydaje mu się jedyną szansą na odkupienie pustego i jałowego życia.

    Również Tatjana przeżywa później to nieoczekiwane spotkanie. Wie, że tak naprawdę kochała i kocha tylko jego, ale zmieniła się pod wpływem życiowych doświadczeń. Jest już kimś innym. To mówi też Onieginowi, kiedy ten do niej przychodzi.

    Oniegin błaga o przebaczenie, nakłania Tatjanę do wspólnej ucieczki. Wszystko daremnie. Tatjana rozstaje się z nim na zawsze. Oniegin zostaje sam, z żalem za utraconą miłością i tragicznym poczuciem, że przegrał swoje życie.

    A O*** będzie go nadal torturował wiecznie powracającymi obrazami czynów, których nie da się już cofnąć, wyborów, których nie można zmienić, osób, które uczynił swymi ofiarami. A wśród tych ofiar, co Oniegin dobrze już rozumie, jest także on sam.

Sponsorzy

  • Mecenasi Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

  • Partnerzy Akademii Operowej

  • Partnerzy Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

  • Patroni medialni