Powiało na mnie morze snów…
Pieśni zadumy i nostalgii

Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii to monumentalny cykl pieśni do słów polskich poetów na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę. Kompozycja Krzysztofa Pendereckiego powstała w 2010 roku na zamówienie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina w związku z obchodami dwustulecia urodzin patrona. Cykl zawiera opracowania muzyczne wierszy całej plejady wybitnych polskich poetów, poczynając od romantyków, poprzez twórców Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego, aż po Aleksandra Wata i Zbigniewa Herberta. Trzecia, finałowa część pomyślana jako Requiem dla Chopina zbudowana jest wokół pieśni do słów słynnego wiersza Fortepian Chopina Cypriana Kamila Norwida.

Z okazji zbliżającego się koncertu Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę 23 listopada, który uświetni obchody Roku Romantyzmu Polskiego, przedstawiamy utwory, które usłyszymy w wykonaniu Iwony Hossy (sopran), Anny Bernackiej (mezzosopran), Mariusza Godlewskiego (baryton) oraz Chóru i Orkiestry Teatru Wielkiego - Opery Narodowej pod batutą Macieja Tworka. Począwszy od 2 listopada, każdego dnia publikujemy jeden z wierszy wybranych i wykorzystanych przez Mistrza do stworzenia utworu Powiało na mnie morze snów…

  • Krzysztof Penderecki
    Z okazji prawykonania cyklu pieśni Powiało na mnie morze snów… [2011]

    Rozwiń

    List z okazji prawykonania „Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii” na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę w 2011 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie

    W jednym z listów do Tytusa Woyciechowskiego Fryderyk Chopin napisał, że fortepianowi „gada” to, co by nieraz powiedział jemu – swemu przyjacielowi. Traktował bowiem muzykę jako rozmowę z bliskimi, a instrument jako wehikuł do przekazywania uczuć i wrażeń, do dzielenia się z innymi tym, czego doświadczył.

    Kiedy myślę Chopin, myślę od razu, spontanicznie – fortepian Chopina, mając w pamięci i wyobraźni nie tylko utwory fortepianowe autora Etiudy rewolucyjnej czy Poloneza-Fantazji, ale także wspaniały poemat Cypriana Kamila Norwida. Może dlatego nie zawsze kierowałem swoje myśli ku temu największemu z polskich kompozytorów. Moim żywiołem były kiedyś skrzypce, a potem – orkiestra. Później doszedł głos ze słowem, ale już po doświadczeniach z brzmieniem, z jego możliwościami i granicami. W romantyzmie, epoce Chopina, fortepian stał się instrumentem w pewnym sensie totalnym, może więc uważałem, że już więcej nie sposób go wykorzystać – został w swym romantycznym bycie wyczerpany. Należę do pokolenia, które chciało budować własny odrębny świat, niekoniecznie na romantycznym fundamencie, choć w polskiej świadomości zbiorowej romantyzm zapuścił korzenie głęboko – można wręcz powiedzieć, że jesteśmy narodem na wskroś romantycznym. A czasami w owym morzu romantyzmu przydałaby się też jakaś mocna pozytywistyczna fala.

    W roku Chopina wielu zastanawia się nad znaczeniem muzyki autora polonezów i mazurków. Chyba jednak nie ma „jednego Chopina” – każdy ma tego „swojego”, rozpoznanego, rodzimego i pielęgnowanego. Dla mnie Chopin pozostanie twórcą szczególnie uwrażliwionym na wartość brzmienia, na harmonię dźwięków i elementów, z których zawsze budował spójną całość – całość rozpoznawalną już po chwili, po zaledwie błysku dźwięków. I w muzyce Chopina, mimo że najczęściej ograniczonej do zaledwie jednego instrumentu – uobecnia się pełnia, pełny człowiek, odczuwający złożoność życia i świata. Tym chyba wytłumaczyć można, choć częściowo, tajemnicę niesłabnącej obecności Chopina w świecie, w różnych kulturach. Chopin jest przecież nasz i innych, jest polski i uniwersalny, rodzimy i ponadnarodowy, i daje poczucie pełnego piękna.

    Od lat interesuję się gatunkiem pieśni. Pieśń w muzyce Chopina nie stała się głównym nurtem twórczości: była domeną tego, co prywatne i intymne, ułożyła się w liryczną wąską ścieżkę, wijącą się obok głównego fortepianowego szerokiego traktu. Dlatego początkowo zamierzałem w Roku Chopina jako hommage skomponować poloneza w stylu brillant – na orkiestrę. Pomysł zamienił się jednak w pieśni: może ta metamorfoza wynika z potrzeby wypowiedzenia się przez mnie w materii bardziej osobistej, ale i dookreślonej poprzez słowo?

    Pieśni „z Chopinem w tle” zacząłem pisać jesienią roku 2009 – od poszukiwania odpowiednich tekstów poetyckich, od znalezienia słowa właściwego dla dźwięku, lub może inaczej: od znalezienia takiego słowa, które przyniesie z sobą odpowiedni dźwięk. Zacząłem znaną mi poezję, np. Norwida czy Leśmiana, odkrywać na nowo; zacząłem też odkrywać poezję do tej pory mi nieznaną – tak było np. z Aleksandrem Watem, który liczył się dla mnie głównie jako prozaik.

    Pieśni zyskały wspólny tytuł, za poezją Tadeusza Micińskiego: „Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii”. W muzykę Chopina wpisany jest przecież ów żal, mający polskie korzenie – w utracie ojczyzny i szczególnej do niej miłości z perspektywy ideałów, które chciano zrównać z brukiem i „zniewolonych umysłów”. Taka jest historia Polaków: znaczona krwią i walką, w której wyobraźnia poetycka łączy się ściśle z czynem narodowowyzwoleńczym, z ideą walki. A Polacy są, jak mawiał Norwid – „wielkim sztandarem narodowym”.

    Pieśni zadumy i nostalgii komponowałem piętnaście miesięcy; kilka dni temu, w okresie Bożonarodzeniowym, skończyłem partyturę. Nie był to proces prosty: trudności wynikały z użycia języka polskiego, nie najłatwiejszego i wokalnie, i muzycznie. Pieśni ująłem w formę tryptyku, którego część trzecia, o charakterze dramaturgicznej kulminacji, ma postać Adagia-Requiem dla Chopina. W niej też pojawiają się dwa akordy ze słynnej Sonaty b-moll.

    Co to znaczy pisać w XXI wieku pieśni? Poruszać się po tajemniczym ogrodzie poezji, przedzierając się przez gąszcz metafor i szukając odpowiednich, nośnych sensów? Zastanawiać się: co mówi noc, uruchamiając szerokie pasmo kulturowych skojarzeń i związków? Układać własną historię z fragmentów rozpoznanych i udomowionych? Pisanie pieśni to jak pisanie autobiografii – słowami i dźwiękami. Rozpoznawanie w nich samego siebie. Wtedy może pieśń ujdzie cało…

    Krzysztof Penderecki

    Źródło: Archiwum Europejskie Centrum Muzyki im. Krzysztofa Pendereckiego

    Zwiń

Część I. Ogród zaklęty

  • Kazimierz Wierzyński
    Dzieci w makach

    Rozwiń

    W czerwonych makach chodzą dzieci białe;
    Kręcone włosy po kwiatach się wloką,
    Jak pajęczyna, na nich lśnią rozchwiałe,
    Oblane słońcem stojącym wysoko.

    Kręcone włosy po kwiatach się wloką,
    Ni to motyle, drgają kapelusze;
    Oblane słońcem stojącym wysoko
    Wśród maków chodzą dwie maleńkie dusze.

    Ni to motyle, drgają kapelusze,
    Drga blask i wszystko jest bajką błękitną…
    Wśród maków chodzą dwie maleńkie dusze
    I, zda się, z nimi po cichutku kwitną.

    Zwiń
  • Bolesław Leśmian
    Pod jednym drzewem niezbadanym

    Rozwiń

    Pod jednym drzewem niezbadanym,
    zaczarowanym, obłąkanym,
    Gdzie każdy liść od marzeń kona,
    Na wpół stworzona, wpół wyśniona,
    Królewna cudna odpoczywa!
    Z skroni jej warkocz wonny spływa,
    Spływa i wpływa w alej gębie,
    Zwisa na każdej skały zrębie,
    Po wszystkich ścieżkach tak się ściele,
    Jak czarodziejskie jakieś ziele,
    A w górze – srebrem pałająca,
    Niewyczerpana głąb miesiąca!

    Zwiń
  • Konstanty Ildefons Gałczyński
    Prośba o wyspy szczęśliwe

    Rozwiń

    A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
    wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
    ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
    we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.

    Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
    rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
    dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
    myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.

    Zwiń
  • TADEUSZ MICIŃSKI
    Jesienne lasy poczerwienione…

    Rozwiń

    Jesienne lasy poczerwienione
    goreją w cudnym słońca zachodzie.
    Witam was, brzozy, graby złocone
    i fantastyczne ruiny w wodzie.
    Czemu się śmieją te jarzębiny?
    czemu dumają jodły zielone?
    czemu się krwawią klony – osiny?
    płyną fiolety mgieł przez doliny
    i jak motyle w barwnym ogrodzie
    latają liście złoto-czerwone.

    Zwiń
  • STANISŁAW KORAB-BRZOZOWSKI
    Próżnia

    Rozwiń

    Drzewo samotne, obnażone
    Podnosi chude swe ramiona,
    Rozpaczy hymny śle chropawe
    Do stalowego nieba próżni.

    Pod drzewem stoi krzyż zmurszały,
    Na nim rozpięty Chrystus kona,

    Wznosząc swe oczy beznadziejne
    Do stalowego nieba próżni.

    Pod krzyżem dusza ma cierpiąca
    Z otchłani czarnej swej nicości
    Wznosi pragnienia obłąkane
    Do stalowego nieba próżni.

    Zwiń
  • KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER
    Anioł Pański [fragment]

    Rozwiń

    Na Anioł Pański biją dzwony,
    […]
    niech będzie Chrystus pozdrowiony…
    Na Anioł Pański biją dzwony,
    W niebiosach kędyś głos ich kona…

    Zwiń

Część II. Co mówi noc?

  • LEOPOLD STAFF
    Niebo w nocy

    Rozwiń

    Noc czar­na, srebr­na noc.
    Świat nie­skoń­czo­ny
    W cza­sie i prze­strze­ni.
    Po­środ­ku Dro­ga Mlecz­na.
    Któż to po niej prze­cho­dzi?
    To prze­cho­dzi ludz­kie po­ję­cie.

    Zwiń
  • LEOPOLD STAFF
    Cisza [fragment]

    Rozwiń

    Z nocnego nieba pełnej czary
    Kapią gwiazd krople; w drzew konary
    Wplątane nieruchomo wiszą.
    Ziemia milczeniem jest i ciszą.

    Zwiń
  • ALEKSANDER WAT
    Co mówi noc? [fragmenty]

    Rozwiń

    Co mówi noc? Nic
    nie mówi. Noc
    ma usta
    zagipsowane.

    […] A jednak słyszałem krzyk
    w nocy. Każdej. W słynnym
    więzieniu na Łubiance.

    A to był krzyk
    nie na ratunek nawet. W nim
    był początek i koniec
    tak zespolone że nie ustalić gdzie
    koniec kończy się
    początek zaczyna. To 
    krzyczy noc.
    To krzyczy noc.
    Chociaż ma usta
    zagipsowane.
    To krzyczy noc. Potem
    dzień rozpoczyna swoje tralala
    aż padnie i skona
    z wyczerpania.
    Noc - ta nie skona.
    Noc nie umiera
    chociaż ma usta
    zagipsowane.

    Zwiń
  • TADEUSZ MICIŃSKI
    Powiało na mnie morze snów z cyklu „Zatoka tęcz”

    Rozwiń

    Powiało na mnie morze snów –
    ruiny tajemnicze –
    w sosnowych borach Anioł-nów
    zapala krwawe znicze.

    I już na głębie porwał mnie
    błękitnym wichrem lśnień –
    o Matko Boża – weź me dnie –
    za jeden wieszczy dzień.

    Zwiń
  • TADEUSZ MICIŃSKI
    O nocy cicha, nocy błękitna

    Rozwiń

    O nocy cicha, nocy błękitna
    u stóp Twych leżę, całując Cię –
    warkoczy Twoich gąszcz aksamitna
    po wzgórzach gwiezdnych w niebo się pnie.

    Srebrzą się stawy, szumią potoki
    i tylko serce w płomieniu burz –
    idę w puszcz leśnych ciemne wyroki –
    nocy błękitna – żegnam Cię już.

    Zwiń

Część III. Requiem

  • CYPRIAN KAMIL NORWID
    Fortepian Szopena [I]

    Rozwiń

    Byłem, u Ciebie w te dni przedostatnie
    Nie docieczonego wątku –
    – Pełne, jak Mit,
    Blade; jak świt…
    – Gdy życia koniec szepcze do początku:
    „Nie stargam Cię ja – nie! – Ja, u-wydatnię!…”

    Zwiń
  • KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER
    Widzę kraj jakiś w oddali

    Rozwiń

    Widzę kraj jakiś w oddali, w oddali,
    kraj z mgły przejrzystej, z rozkołysań sosny,
    z letnich południ i z porannej wiosny,
    z cisz szmaragdowych na łąk ciemnej fali,

    z blasków, gdy słońce morze rozopali,
    z majowych nocy zadumy miłosnej,
    z drgnień dzwonków polnych, z rozmowy półgłośnej
    limb zamyślonych wśród milczącej hali…
    Widzę kraj taki jak przez modrozłotą
    gazę, co wiesza się na młodym gaju,
    drżąca i cicha, pajęcza i zwiewna…

    To kraj twej duszy, z tego ona kraju,
    obłękitniona mych marzeń tęsknotą
    spłynęła ku mnie, promienna i śpiewna…

    Zwiń
  • CYPRIAN KAMIL NORWID
    Fortepian Szopena [II] [fragment]

    Rozwiń

    Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie,
    Gdy podobniałeś, co chwila –
    co chwila – Do upuszczonej przez Orfeja liry,
    W której się rzutu-moc z pieśnią przesila,
    I rozmawiają ze sobą struny cztery;
    Trącając się,
    Po dwie – po dwie […]

    Zwiń
  • TADEUSZ MICIŃSKI
    Zahuczał wicher

    Rozwiń

    Zahuczał wicher – wicher jesienny
    nad moim sercem – sercem tułaczem
    i Anioł senny – Anioł Gehenny
    już mnie powitał – powitał płaczem.

    Zwiń
  • ALEKSANDER WAT
    Jeśli Cię zapomnę walcząca Warszawo [fragmenty]

    Rozwiń

    Pięknaś, w szronie i blasku, wierzbo ałmaatyńska.
    Lecz jeśli cię zapomnę, o sucha wierzbo z ulicy Rozbrat,
    Niech uschnie moja ręka!

    Jeśli was zapomnę
    Jeśli Cię zapomnę, miasto me rodzinne…
    Nocy warszawska, deszczu i burzo warszawska […]

    Rozrzucam ręce żałośnie, jak polska płacząca wierzba

    Jeśli was zapomnę,
    Lampy gazowe Żurawiej – stacje mej męki miłosnej,
    Świetliste serca wtulone w ciemną wstydliwość liści,
    I szept, i szmer, i deszcz, w alei turkot dorożki
    I złotopióry świt gołębi…
    Jeśli Cię zapomnę walcząca Warszawo,
    W krwi spieniona Warszawo, piękna dumą swych mogił…

    Jeśli Cię zapomnę…
    Jeśli Was zapomnę…

    ***
    Niech uschnie moja ręka…

    Zwiń
  • ZBIGNIEW HERBERT
    Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta

    Rozwiń

    Gdybym tam wrócił
    pewnie bym nie zastał
    ani jednego cienia z domu mego
    ani drzew dzieciństwa
    ani krzyża z żelazną tabliczką
    ławki na której szeptałem zaklęcia
    kasztany i krew
    ani też żadnej rzeczy która nasza jest

    wszystko co ocalało
    to płyta kamienna
    z kredowym kołem
    stoję w środku
    na jednej nodze
    na moment przed skokiem

    nie mogę urosnąć
    choć mijają lata
    a w górze huczą
    planety i wojny
    stoję w środku
    nieruchomy jak pomnik
    na jednej nodze
    przed skokiem w ostateczność

    kredowe koło rudzieje
    tak jak stara krew
    wokół rosną kopczyki
    popiołu
    do ramion
    do ust

    Zwiń
  • CYPRIAN KAMIL NORWID
    Fortepian Szopena [III]

    Rozwiń

    Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
    Którego ręka… dla swojej białości
    Alabastrowej – i wzięcia – i szyku,
    I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro;
    Mieszała mi się w oczach z klawiaturą
    Z słoniowej kości…
    I byłeś jako owa postać, którą
    Z marmurów łona –
    Niźli je kuto;
    Odejmą dłuto
    Geniuszu – wiecznego Pigmaliona!

    Zwiń
  • ADAM MICKIEWICZ
    Grób Potockiej z cyklu „Sonety krymskie” [VIII] [fragment]

    Rozwiń

    W kraju wiosny pomiędzy rozkosznymi sady
    Uwiędłaś młoda różo! bo przeszłości chwile,
    Ulatując od ciebie jak złote motyle,
    Rzuciły w głębi serca pamiątek owady.

    Tam na północ ku Polsce świecą gwiazd gromady […]

    Zwiń
  • STEFAN WITWICKI
    Do sosny polskiej znalezionej w jednym z ogrodów w Chatenay

    Rozwiń

    Gdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,
    Domowy mój prostaku, witaj, moja sosno!
    Od matek i sióstr twoich oderwana rodu,
    Stoisz sierota pośród cudzego ogrodu.

    Jakże tu miłym jesteś gościem memu oku!
    Oboje doświadczamy jednego wyroku.
    I mnie także poniosła pielgrzymka daleka,
    I mnie na cudzej ziemi czas życia ucieka!

    Czemuż, choć cię starania czułe otoczyły,
    Nie rozwinęłaś wzrostu, utraciła siły?
    Masz tu wcześniej i słońce i rosy wiośniane,
    Przecież gałązki twoje bledną poschylane:
    Więdniesz, usychasz smutna śród kwietnej płaszczyzny.
    Nie ma dla ciebie życia, bo nie ma ojczyzny!

    Drzewo wierne! Nie zniesiesz wygnania tęsknoty.
    Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty,
    I padniesz martwe! Obca ziemia cię pogrzebie…
    Drzewo moje! Czy będę szczęśliwszy od ciebie?

    Zwiń
  • CYPRIAN KAMIL NORWID
    Fortepian Szopena [VI] [fragment]

    Rozwiń

    I – oto – pieśń skończyłeś […]

    Zwiń
  • KAZIMIERZ PRZERWA-TETMAJER
    Anioł Pański [fragmenty]

    Rozwiń

    Na Anioł Pański biją dzwony,
    niech będzie Maria pozdrowiona,
    niech będzie Chrystus pozdrowiony…
    Na Anioł Pański biją dzwony,
    w niebiosach kędyś głos ich kona…

    W wieczornym mroku, we mgle szarej,
    idzie przez łąki i moczary,
    po trzęsawiskach i rozłogach,
    po zapomnianych dawno drogach,
    zaduma polna, Osmętnica…
    Idzie po polach, smutek sieje,
    jako szron biały do księżyca…
    Na wód topiele i rozchwieje,
    na omroczone, śpiące gaje,
    cień, zasępienie od niej wieje,
    włóczą się za nią żal, tęsknica…
    Hen, na cmentarzu ciemnym staje,
    na grób dziewczyny młodej siada,
    w świat się od grobu patrzy blada…

    Na Anioł Pański biją dzwony,
    niech będzie Maria pozdrowiona,
    niech będzie Chrystus pozdrowiony…

    […]

    Idzie samotna dusza polem,
    idzie ze swoim złem i bólem,
    po zbożnym łanie i po lesie,
    wszędy zło swoje, swój ból niesie
    i swoją dolę klnie tułacza,
    i swoje losy klnie straszliwe,
    z ogromną skargą i rozpaczą
    przez zasępioną idzie niwę…
    Idzie jak widmo potępione,
    gwiżdże koło niej wiatr i tańczy -
    w którą się kolwiek zwróci stronę,
    wszędzie gościniec jej wygnańczy -
    nigdzie tu miejsca nie ma dla niej,
    nie ma spoczynku ni przystani…
    Idzie przez pola umęczona,
    łamiąc nad głową swą ramiona…

    Na Anioł Pański biją dzwony,
    niech będzie Maria pozdrowiona,
    niech będzie Chrystus pozdrowiony…

    Zwiń