(1891-1953)
Otoczony miłością rodziców jedynak spędził szczęśliwe dzieciństwo. Miał guwernantki i najlepszych, indywidualnych nauczycieli muzyki. W wieku pięciu lat ułożył pierwszą miniaturę fortepianową, niewiele później pierwszą operę i symfonię. Przepisywał to specjalnie angażowany kopista. Trzynastoletni Prokofiew mógł więc z powodzeniem wkroczyć na egzamin do Konserwatorium w Petersburgu, dźwigając dwie grube teczki zatytułowane Dzieła Sierożeńki Prokofiewa. Studiował do roku 1914, uzyskując kolejno dyplomy z kompozycji, dyrygowania i fortepianu. Styl jego muzyki, jak w I Koncercie fortepianowym pełnym rozpętanych rytmów i dysonansów, od początku bulwersował. Spodobało się Scherzo humorystyczne na 4 fagoty. Symfonia klasyczna – żart z Haydna, z kapitalnym Gawotem – odniosła sukces w ogarniętym rewolucją Piotrogrodzie. Opuszczał Rosję (1918) z etykietą muzycznego futurysty i barbarzyńcy. W obszernej Autobiografii z dystansem przedstawiał wyprawę przez Syberię i Japonię. Zatrzymał się w Tokio, by dać koncert – na afiszu widniała reklama: „The Gigantic Russian Composer & Piano Virtuoso”. Zamierzał dostać się do Ameryki Południowej, ale parowiec odpłynął. Wsiadł więc na następny – do Północnej.
Odtąd często zmieniał Stany Zjednoczone na Europę. W Chicago sam poprowadził zamówioną tam operę Miłość do trzech pomarańczy (1921) –Marsz z niej zdobył niebywałą popularność. Szybko kończył następną: operę Ognisty anioł; ta doczekała się premiery dopiero w 1955 roku w Wenecji. Obie sam uznał (słusznie zresztą) za arcydzieła. Do wszystkich oper – w sumie ośmiu – napisał libretta w oparciu o literackie pierwowzory, co zapewniało jedność słowa, muzyki i obrazu. W Paryżu Sergiusz Diagilew z zespołem Baletów Rosyjskich wystawił jego Gracza, określony „bolszewickim” balet Stalowy krok i Syna marnotrawnego (1929). Po wielu krajach jeździł z koncertami, wykonując swoje fortepianowe sonaty, cykle (Sarkazmy, Wizje ulotne) i miniatury, w tym słynne Podszepty diabelskie. Jako dyrygent prowadził też kolejne swe symfonie, suity, uwertury. Od 1925 roku często występował w Warszawie, raz nawet z żoną, Hiszpanką Liną, która śpiewała jego pieśni. Wywoływał ekscytację wśród polskiej publiczności. Stefan Kisielewski zapamiętał, jak: „...wbiegł na estradę, zatrzymał się przy fortepianie, parę sekund stał bez ruchu, nasłuchując oklasków; niespodziewanie i bardzo gwałtownie skłonił się publiczności aż do ziemi kozackim ukłonem w pas po czym szybko usiadł. Elastyczne, sportowo-maszynowe, a także nieco cyrkowe ręce Prokofiewa rozpoczęły swą zadziwiającą, niestrudzoną pracę”.
W 1927 roku po raz pierwszy po Rewolucji, sławny już Prokofiew, odwiedził ojczyznę. Później jeździł tam kilkakrotnie, ale na stałe zamieszkał w Moskwie wraz z rodziną w 1936 roku. Motywy jego powrotu do Związku Radzieckiego w najgorszym czasie stalinizmu wciąż są dyskutowane (chociażby w filmie dokumentalnym Prokofiew. Dziennik sowiecki 1927). Zbierał tam zaszczyty, jak Nagrody Państwowe ZSRR i Stalinowska, a jednocześnie nękały go ideologiczne zakazy. Torpedowano premiery tworzonych wtedy dzieł: baletu Romeo i Julia i opery Wojna i pokój. Nie pomogła Kantata na XX-lecie Października z tekstami Marksa, Lenina i Stalina, kompletnie przez władze przemilczana. Ani „kołchozowa” opera o wojnie na Ukrainie Siemion Kotko. Ani pieśni masowe do słów drugiej żony, Miry Mendelssohn. Bezsłowna VI Symfonia es-moll uważana jest za najbardziej osobistą i dramatyczną wypowiedź Prokofiewa. Po podróży do USA i wizycie w Hollywood zaczął pisać muzykę filmową. Współpraca z reżyserem Sergiuszem Einsensteinem przy filmie Aleksander Newski przyniosła wspaniałą kantatę koncertową pod tym tytułem. W kompozycji pozostawał niezmiennie sobą, poważnym i sowizdrzalskim, fantazyjnym i uporządkowanym, zaskakująco oryginalnym. Po partyjnym zjeździe w 1948 roku, który potępił awangardę i formalizm w sztuce, jego utwory wykreślono z repertuarów. Zmarł w tym samym dniu, co Stalin; spowodowało to kłopoty z pogrzebem.
W młodości grywał w tenisa, przez całe życie – w szachy. Toczył publiczne mecze szachowe ze skrzypkiem Dawidem Ojstrachem. Stawiał pasjanse; może czytał z kart, że jego muzykę będzie kochał i grał cały świat.
Opracowała: Małgorzata Komorowska
ROMEO I JULIA
Siergiej Prokofiew
Balet w trzech aktach | Libretto: Krzysztof Pastor i Willem Bruls według Williama Shakespeare'a | Premiera: 07.03.2014