U Byka w pałacu
Plakaty, grafiki, obrazy oraz projekty scenografii do spektakli operowych i teatralnych Jana Byka (taki pseudonim nadał sobie sam artysta) będzie można oglądać od 17 września do 15 listopada 2015 roku w przestrzeni odwzorowującej wnętrze barokowego Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach; nie zabraknie oryginalnych mebli, zbroi i innych obiektów.
Goła baba, czarne oczko, kozi cyc i ptasi łeb, ludzko-zwierzęce groteskowe stwory niczym z obrazów Hieronima Boscha – dla jednych odpychające i obsceniczne, dla innych fascynujące, piękne w swojej brzydocie. Jedno nie ulega wątpliwości – to twórczość na najwyższym światowym poziomie, która na zawsze zmieniła oblicze polskiej sztuki współczesnej.
Kolekcjoner, erudyta, sportowiec i w końcu (czy przede wszystkim) polski szlachcic. Na salonach artystycznych Polski Ludowej budził nie mniej kontrowersji i zgorszenia niż Salvador Dali po zachodniej stronie Muru Berlińskiego. Raz na jednym z domów na Sadybie powiesił czterometrową czaszkę, prowokując przeciwko sobie transmitowany przez telewizję proces, który „przegrał z wielkim sukcesem”. A wszystko po to, by zaczęto rozmawiać o architekturze osiedli, ponieważ, jak pisał: „Sprawczynią rozmaitego zła w architekturze jest najobrzydliwsza forma życia, jaką znam – demokracja”.
Sam, adaptując się do nowej powojennej rzeczywistości, nigdy nie sprzeniewierzył się zasadom, które wyniósł z rodzinnego dworu w Bratkówce; zawsze podkreślał, że wszelka sztuka jest kontynuacją, a nie zaprzeczeniem. „Cały czas mam wrażenie, że inni się mylą. Że inni poszli owczym pędem” – czy Starowieyski rzeczywiście był nieomylny, przekonamy się już we wrześniu „u Byka w Pałacu”.