Białe ściany Galerii Opera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej podczas wystawy kończącej sezon 2013/14 zniknęły za dziełami Jerzego Mierzejewskiego — znakomitego malarza indywidualisty, którego nie można utożsamić z żadnym nurtem. Ci, którzy przekroczyli wejście główne teatru, by podziwiać ekspozycję, z gwarnych ulic Warszawy przenieśli się w inny, magiczny świat ciszy, refleksji i harmonii. Piękno i tajemnica świata, w którym jednostka ludzka zdaje się być obecna nawet na płótnach, które jej nie przedstawiają, skłania do zastanowienia nad tym, co nienamacalne i niematerialne. Do ujrzenia tego, co niewidzialne.
Prezentowane były pejzaże, a także portrety bohaterek dramatów, wnętrza bliskie malarzowi oraz znakomity autoportret z 1946 roku. „Judyta”, „Medea”, „Antygona” — to płótna, które powstały w wyniku inspiracji autora światem scenicznym. W najbardziej odległym zakątku Galerii dostrzec można było pełen zadumy wzrok „Gaby” (olej na płótnie z 1996 roku).
Na wernisażu wystawy obecni byli goście ze świata sztuki, teatru i filmu. Świata bliskiego artyście — profesorowi, a później dziekanowi jednego z wydziałów Łódzkiej Szkoły Filmowej. W zaprezentowanych obrazach zwiedzający mogli rozpoznać sylwetki autora, jego brata oraz ojca — malarza fowisty, Jacka Mierzejewskiego, obejrzeć wnętrze salonu i pracowni malarza, wyjrzeć przez okno jego pokoju.
Atmosferę wystawy dopełniły fotografie artysty autorstwa Krzysztofa Hejke, dzięki którym można było odnieść wrażenie, że malarz osobiście odwiedził wystawę swoich prac.