Pomysłodawca, producent, scenarzysta, kierownik planu, reżyser, twórca, prowadzący... Gdyby miał własne talk-show, poruszałby w nim każdy temat. Taki jest Dwurnik. Obserwuje, interpretuje, prowokuje, szokuje, a przede wszystkim „dwuruje” sobie z otaczającej go rzeczywistości. A ta, w całej swej wielobarwności, stanowi dla niego wieczny asumpt do tworzenia. Stąd około pięć tysięcy obrazów i dziesięć tysięcy rysunków. Jako autor cyklu Podróże autostopem obserwujący z lotu ptaka polskie miasta, drwi z topografii i perspektywy, wypełniając płótna artefaktami. Dosadny realizm i groteskowość przejawia z cyklu Sportowcy. To szarzy obywatele Polski Ludowej, amatorzy papierosów sportów. Są tu żołnierze, prostytutki, rolnicy, pijacy – margines społeczny stanowiący wizytówkę PRL-u. W 1981 roku w cyklu Warszawa przedstawił proroczą wizję stanu wojennego. Zasieki i czołgi na pustych ulicach stolicy. W tamtej epoce tkwił między młotem a kowadłem. „Solidarność” pojmowała jego dzieła, ale nie postawę wobec władzy. Rząd zaś doceniał jego skłonność do ustępstw, nie rozumiejąc twórczości. Zawsze niepokorny, odbrązawiający rzeczywistość jak dziecko, które krzyczy, że król jest nagi – nie zawahał się podjąć polemiki o chrześcijaństwie, wizualizując mękę Chrystusa w XX-wiecznej rzeczywistości skwerów i placów budowy. A w 2010 roku namalował własną wersję matejkowskiej Bitwy pod Grunwaldem. Nie dziwi więc fakt, że poprzez swą odwagę, bezkompromisowość i diabelskie poczucie humoru – jako jedyny polski artysta – odniósł międzynarodowy sukces przed transformacją i do dziś fascynuje konsumentów sztuki niezależnie od ich pochodzenia, pozycji społecznej, upodobań, metryki, płci i książeczki szczepień.
Organizator
Galeria Opera