Nowa figuracja w twórczości Adama Myjaka to znakomity przyczynek na otwarcie kolejnego sezonu wystaw w Galerii Opera. Wewnętrzny świat emocji i kwestia istoty człowieczeństwa, tak jak w Peterze Grimesie czy Marii de Buenos Aires – premierach 2022/2023 na scenach Opery Narodowej, zderzane są w niej z próbą znalezienia języka do opowiedzenia rzeczywistości. Prawdziwej, niepokrytej pudrem czy lukrem. W sposób przedstawiający, ale ze względu na niematerialność naszych procesów psychicznych nie do końca rzeczywisty. Pytany o to, czy we współczesnej sztuce piękno się już skończyło artysta odpowiada, że bez względu na czasy, w takiej czy innej formie jest ono obecne w twórczości, a jego poszukiwanie to jeden z jej głównych filarów. Jak rozumiemy je dzisiaj? We współczesności, której często zarzuca się kwestionowanie piękna, to raczej próba jego znalezienia w dramaturgii przeżyć zamiast w urokliwym landszafciku. To odkrywanie go w zachowanej godności osoby cierpiącej czy ludzkiej szlachetności w kontakcie z tragedią. Podskórne lęki i obawy – powody, dla których de facto szukamy kontaktu ze sztuką, to tematy odzwierciedlane przez Adama Myjaka w twarzach i całych ludzkich figurach, które obecne są w jego twórczości od samego początku. Ich deformacja, daleka jednak od abstrakcyjności i przerysowana ekspresyjność, to opowiadanie ludzkiej natury w jej złożoności, z całym wewnętrznym bagażem. Od dramatu wynikającego z samego faktu istnienia aż do blasku, jaki zdarza nam się odczuwać w chwilach ekstazy i uniesienia.
Na zdjęciu: rzeźba z cyklu Ludzki pejzaż, 2017, stal nierdzewna