Ze skarbnicy wielkiej klasycznej literatury choreograficznej Polski Balet Narodowy ma w już swoim dorobku Bajaderę, Don Kichota, Śpiąca królewnę oraz autorskie, ale nawiązujące do oryginałów, opracowania Jeziora łabędziego i Dziadka do orzechów. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że już nic nie brakuje w tej bezcennej kolekcji repertuarowej naszego zespołu. A jednak wciąż nie było w niej Korsarza, który w ostatnich latach przeżywa swój prawdziwy renesans na światowych scenach baletowych.
To balet zapomnianego francuskiego choreografa Josepha Maziliera z 1856 roku z muzyką Adolphe’a-Charles’a Adama i innych kompozytorów. Dzięki późniejszym przetworzeniom dramaturgicznym i choreograficznym Mariusa Petipy w Rosji przetrwał on w światowym repertuarze i wciąż powraca na sceny świata. Jego treść wywodzi się ze słynnego poematu romantycznego George’a Byrona, choć w wersji baletowej uległa ona dalece idącym przeróbkom.
Opowiada historię miłości korsarza Konrada do Medory, porwanej wcześniej przez handlarzy niewolnicami i sprzedanej lokalnemu paszy. Akcja jest pełna zaskakujących zwrotów akcji, widowiskowych efektów i oczywiście niezliczonych popisowych tańców – solistycznych i zespołowych.
Nasz teatr wystawił Korsarza po raz pierwszy już w 1857 roku, krótko po paryskiej prapremierze – w choreografii Romana Turczynowicza. Balet przez kilkanaście lat cieszył się wielkim powodzeniem, a potem zniknął z repertuaru na długie lata. Dzisiaj powraca na naszą scenę w cenionym opracowaniu choreograficznym Manuela Legris i w oprawie plastycznej włoskiej scenografki Luisy Spinatelli, przygotowanych wcześniej dla Opery Wiedeńskiej. Orkiestrą Teatru Wielkiego - Opery Narodowej dyryguje Maestro Alexei Baklan. (pch)
Na zdjęciach: Yuka Ebihara i Patryk Walczak (1) oraz Mai Kageyama i Vladimir Yaroshenko (2) w głównych rolach Medory i Kondara; fot. Ewa Krasucka