Solista Adam Kozal ma za sobą piękną 20-letnią karierę sceniczną. Uczył się w Poznaniu, debiutował na naszej scenie. Tańczył potem w Balecie Hamburskim, był solistą Fińskiego Baletu Narodowego, Królewskiego Baletu Flandryjskiego i Polskiego Baletu Narodowego od jego powstania w 2009 roku. W swoim dorobku w warszawskim zespole ma wiele pamiętnych kreacji solistycznych. Teraz pożegna się ze sceną rolą E.T.A. Hoffmanna w Dziadku do orzechów i królu myszy, by podjąć nowe zadania zawodowe w dziale literackim i marketingu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.
Żegna się także z nami solista Jacek Tyski po 22-letniej karierze scenicznej. Uczył się w Warszawie i Hamburgu, gdzie debiutował w zespole Johna Neumeiera. Później występował jeszcze z Compaña Nacional de Danza w Madrycie, a w 2000 roku powrócił do Warszawy jako solista naszego zespołu. Wkrótce zainteresował się choreografią, którą uprawiał równolegle w ramach naszych dorocznych warsztatów i poza teatrem. W 2016 roku związał się jako choreograf-rezydent z Operą Wrocławską i z końcem tego roku rozstaje się formalnie z naszym teatrem.
Koryfej Kurusz Wojeński tańczy z baletem Teatru Wielkiego od 2006 roku po ukończeniu warszawskiej szkoły baletowej. W 2010 roku został koryfejem Polskiego Baletu Narodowego. Dał się poznać naszej publiczności w wielu udanych kreacjach solowych w całym repertuarze. Mógłby stworzyć ich jeszcze drugie tyle, ale postanowił przerwać karierę tancerza. Pożegna się ze sceną rolą Króla Myszy w Dziadku do orzechów i zamierza teraz realizować swoje ambicje zawodowe poza teatrem.
Inna motywacja rozstania się z naszą sceną towarzyszy Stelli Walasik z zespołu PBN. Uczyła się w gdańskiej szkole baletowej i w szkole mediolańskiej La Scali. Związała się naszym teatrem w 2014 roku i była od tego czasu cenioną tancerką zespołową w całym repertuarze baletowym. Otrzymała jednak propozycję zajęcia pozycji solistki w balecie Teatru Wielkiego w Poznaniu i postanowiła skorzystać z tej szansy. (pch)
Na zdjęciu: Adam Kozal, Stella Walasik i Kurusz Wojeński żegnani 23 grudnia po ostatnim w tym roku przedstawieniu Dziadka do orzechów, fot. Marta Wódz