Jest jakimś szczególnym fenomenem, że Artysta niemalże od początku swej kariery rozpoznany jako wielki talent, sześciokrotnie – a trzeba pamiętać, że staje się to z wyboru społeczności akademickiej – zostaje Rektorem.
Co ciekawe - mężczyzna postawny, wzór ojca i męża, dostojnie kroczący a nie idący, przez wszystkich nazywany był Adasiem, gdyż miał w sobie coś, co z jednej strony budziło respekt, z drugiej zaś – czułość serca…
45 lat znajomości, która szybko przerodziła się w przyjaźń…
Wspólne przedsięwzięcia, wystawy w galerii „Studio”, festiwal w Międzyzdrojach, założenie i wspólne prowadzenie Galerii Opera.
I największe w skali, jak i emocjach, wspólne – z Januszem Pastwą – dzieło, „Kwadryga”, wieńcząca front naszego budynku… Najbardziej rozpoznawalny emblemat Opery Narodowej.
Wspólne przeżywanie kolejnych premier, koncertów, wydarzeń – tych państwowych i tych serdecznych, odmierzających czas, jak Koncerty Sylwestrowe.
To wszystko każe powiedzieć, że Jego odejście stworzyło ogromną pustkę w moim życiu, ale i uzmysłowiło, jak wielkie winienem poczucie wdzięczności wobec losu za to, że tak Wybitną Postać spotkałem na swej drodze.
Zostawiłeś, Adasiu, trwały ślad w życiu moim, ale i wszystkich tych, którzy spotykają się i spotykać będą z Twoim Dziełem.
Pamięć o Tobie staje się zatem rodzajem zobowiązania…
Bardzo oczywistego i czułego, bo Ciebie zapomnieć nie sposób…
Waldemar Dąbrowski
foto: Erazm Ciołek/©A.Ciołek
