Ewa Podleś czterokrotnie wystąpiła w tytułowej partii opery Cyrus w Babilonii Goacchino Rossiniego. Na międzynarodowych portalach opublikowano wiele pochlebnych recenzji.
W pełni zasłużony tryumf. Owacja, jaką otrzymała, nie była hołdem dla jej kariery, lecz wybuchem entuzjazmu dla jej aktualnej wielkości, (…) głosu, który wielobarwnie rozkwita w różnych kolorach aż do krańca tessitury. Wszystko ma precyzyjne teatralne uzasadnienie, wszystko jest głęboką symbiozą muzyki i tekstu. Prawdziwa Signora del Belcanto, Pani Belcanta. Chapeau bas!
"L'Ape musicale"
W wykonaniach Podleś jest coś tak solidnego, tak przemyślanego, tak niepodważalnego, tak eksplodującego, że zawładnie każdym słuchaczem. Nigdy nie zaliczyliśmy takiej wokalnej potęgi. Gigantyczne kontralto przeplatane rozczulającą delikatnością - chociażby tylko w tym jednym, Madame, nie ma Pani konkurencji.
"Seen and Heard International"
Będąc dobrze po sześćdziesiątce, polski kontralt prezentuje nieskalaną charyzmę i autorytet wykonawczy. Jej głos nie jest zniekształcony w niskim rejestrze, a koloratura okazuje się wciąż zawrotna i precyzyjna, z zawsze doskonale kontrolowanym oddechem.
"OperaClick"
Nadzwyczajny głos Ewy Podleś posiada potężne rejestry prowadzące do niewiarygodnie niskich tonów, zarazem pozwalające na pełne dramatyzmu góry. Jej biegłość pomiędzy wysokimi i niskimi dźwiękami wywoływała regularne szturmy z owacjami. Aplauz po pierwszej arii skończył się dopiero na wyraźne życzenie samej Podleś, a ostatnia olśniewająca aria poderwała widownię z miejsc.
"Online Musik Magazin"
Serdecznie gratulujemy Ewie Podleś kolejnego wielkiego sukcesu!
Na zdjęciu: Ewa Podleś w roli Klitajmestry w Elektrze R. Straussa, Teatr Wielki - Opera Narodowa, 2010. Fot. K. Bieliński