Urodzona w Krakowie, przez dziesięciolecia poświęcała się promocji muzyki klasycznej, wspieraniu młodych talentów, organizacji festiwali i budowaniu mostów kulturowych. Jej działalność, za którą wielokrotnie była odznaczana, pozostawia trwały ślad w sercach artystów, instytucji i melomanów.
Elżbieta Penderecka – żona wielkiego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego – była jego niezastąpioną współpracowniczką, ale także charyzmatyczną inicjatorką wielu znaczących przedsięwzięć artystycznych (m.in. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena). Z pasją, determinacją i wizją tworzyła wydarzenia, dzięki którym Polska zajęła znaczące miejsce na mapie światowej kultury.
Rodzinie, bliskim, przyjaciołom oraz całej społeczności muzycznej składamy wyrazy najgłębszego współczucia.
***
Elżbieta Penderecka (1947-2025)
Muzyka w Jej życiu brzmiała zawsze. Jako córka Leona Soleckiego, absolwenta prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem legendarnego koncertmistrza Filharmonii Krakowskiej, wyrastała w prawdziwym kulcie wielkiej sztuki. I to właśnie muzyka miała stać Jej prawdziwym przeznaczeniem. Trwające 55 lat małżeństwo z ukochanym Krzysztofem Pendereckim sprawiło, że na trwałe zapisała się w annałach historii muzyki, nie tylko zresztą polskiej. Wspierała swego wybitnego męża na każdym kroku, zapewniając mu spokój i ciepło domowego ogniska, które stanowiło tak potrzebną odskocznię od codziennego wiru koczowania na lotniskach, koncertów we wszystkich możliwych do wyobrażenia salach koncertowych świata, wykładów na najbardziej prestiżowych uczelniach.
Osobowość Elżbiety Pendereckiej, nie pozwoliła Jej pozostać jedynie pięknym ptakiem w złotej klatce. Bierne i z pewnością przyjemne konsumowanie artystycznego i finansowego sukcesu swojego męża po prostu nie leżało w Jej naturze. Dlatego w latach 70. minionego wieku włączyła się w prace nad odbudowaniem wspaniałego dworu w Lusławicach, czyniąc z niego w okresie PRL-u ważny artystyczny ośrodek wolnej myśli; to dlatego 3 dekady później przyczyniła się do tego, że nieopodal rodzinnej posiadłości powstało Europejskie Centrum Muzyki imienia Jej męża, które jest dziś prawdziwą mekką dla młodych artystów z całego świata. Ale być może najbardziej własnym i niezależnym dziełem życia Elżbiety Pendereckiej okazał się Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, którego trzydziestą, jubileuszową edycję gorączkowo przygotowywała od dłuższego czasu...
Elżbieta Penderecka była wielką miłośniczką opery i prawdziwą przyjaciółką Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w szczególności. To dzięki życzliwym podszeptom Pani Elżbiety tak gorąco oklaskiwane za granicą opery Jej męża pojawiały się na deskach naszego teatru szybciej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Nowa redakcja Diabłów z Loudun, sporządzona specjalnie na użytek polskiej premiery w TW-ON w 2013 roku, zapewne nie zaistniałaby w ogóle, gdyby nie dyskretne wsparcie Pani Elżbiety…
Elżbieta Penderecka była członkinią niezliczonych gremiów międzynarodowych, i osobą regularnie wyróżnianą prestiżowym państwowymi odznaczeniami, zarówno polskimi, jak i zagranicznymi. Niezależnie jednak od Jej stale wzrastającego autorytetu, była przy nas zawsze, w każdej chwili służąc Teatrowi dobrą, mądrą radą. Bardzo trudno nam wszystkim przyjąć do wiadomości, że Elżbieta Penderecka już nigdy nie zasiądzie w naszych lożach, a w naszych gabinetach i na korytarzach nie usłyszymy więcej Jej głosu. W tej chwili odczuwamy jedynie dojmującą pustkę, którą po sobie pozostawiła w naszych sercach i umysłach. Uczucie, które towarzyszy każdemu człowiekowi, gdy odchodzi ktoś bliski, najbliższy. Cześć Jej pamięci.
fot. Krzysztof Bieliński
