Szanowna Pani,
pierwsza solistka, tancerka, pedagog, choreograf i popularyzatorka tańca…
Większość tancerek z każdej powyższej odsłony zawodowej uczyniłaby wypełnienie całego życiorysu i byłoby to zapewne życie spełnione…
Także w Pani przypadku można było się tego spodziewać, skoro debiutując 60 lat temu w Państwowej Operze Warszawskiej, 18 stycznia 1961, zatańczyła Pani partię Odetty-Odylii w Jeziorze łabędzim Piotra Czajkowskiego tak doskonale, że stało się jasne, iż narodziła się Gwiazda. Jeszcze dziewiętnastoletnia, a już dojrzała…
Tej partii i jej ponad stu wykonaniom pozostała Pani wierna, ale okazała się być ona w Pani życiorysie pewnym popisowym constans przetykanym co i rusz kolejnymi osiągnięciami w wieczorach, których przywołam zaledwie kilka z żelaznego kanonu wielkich tancerek w wielkim repertuarze klasycznym i współczesnym – w Don Kichocie, Giselle, Grand pas de quatre, Sylfidach, Pietruszce, Kamiennym kwiecie, Kopciuszku i Spartakusie; w baletach polskich: Panu Twardowskim Różyckiego, Harnasiach oraz Nokturnie i taranteli Szymanowskiego, Zaczarowanej oberży Szałowskiego, Salmo gioioso Blocha, a wreszcie w pierwszych na naszym gruncie realizacjach znanych choreografów zachodnich: Alfreda Rodriguesa, Françoise Adret, Josepha Lazziniego, Birgit Cullberg, Alberta Méndeza czy Serge’a Lifara. Doprawdy, podziwu godna była wielość i różnorodność Pani kreacji tanecznych na naszej scenie.
Pani talent podziwiali widzowie zarówno Teatru Wielkiego w Warszawie, jak i wielu scen całej Europy, ale i Ameryki Północnej i Środkowej.
To co jest przekleństwem każdego tancerza – wcześniejsze od wszystkich zejście ze sceny, potrafiła Pani przekuć w sukces, przeistaczając się w choreografkę i pedagoga baletu. W obu dziedzinach – znów z sukcesem: ponad 30 choreografii w Kraju i poza nim, a także szefostwo artystyczne Baletu Państwowej Opery i Filharmonii Bałtyckiej, Baletu Teatru Wielkiego w Łodzi, a także Państwowej Szkoły Baletowej w Warszawie i Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Bytomiu. Do tego tworzenie Festiwali, Warsztatów, jurorowanie w konkursach, a obecnie również prezesura Fundacji na Rzecz Sztuki Tańca.
Nie ma takiej dziedziny sztuki związanej z tańcem, w którą by się Pani nie angażowała, zarażając swą pasją innych, którzy obserwując Pani miłość do tańca, sami się w tej miłości, a wraz z nią – i w tańcu, zakochiwali.
Bo tylko temu miłosnemu zapamiętaniu zawdzięczać należy prawdziwe perły w koronie Pani osiągnięć – Pomnik W hołdzie polskim artystom baletu obok gmachu Teatru Wielkiego, którego realizacji poświęciła Pani kilka lat życia – jak zawsze – z sukcesem!
Za to wszystko proszę przyjąć moje niezmienne wyrazy uznania wraz z życzeniami wszelkiego dobra z okazji sześćdziesięciolecia Pani pracy artystycznej.
Z prawdziwym szacunkiem
Waldemar Dąbrowski
Dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie
Na zdjęciu: Bożena Kociołkowska w partii Odetty w Jeziorze łabędzim (towarzyszy jej Zbigniew Strzałkowski w roli Księcia), 1961, Państwowa Opera Warszawska, fot. Archiwum Teatru Wielkiego - Opery Narodowej