Rok 2023 zainaugurowaliśmy muzyką Giuseppe Verdiego. Na warszawską scenę powróciło jedno z niekwestionowanych arcydzieł literatury muzycznej, od półtora wieku święcące tryumfy w teatrach całego świata. Moc przeznaczenia jest kolejną już koprodukcją Teatru Wielkiego - Opery Narodowej z nowojorską Metropolitan Opera.
Mariusz Treliński nadał zaś „Mocy przeznaczenia” intrygujący filmowy kształt. Zdarzenia umieścił w niedoprecyzowanej współczesności. Kto nie zna dzieła Verdiego, a 99 proc. widzów Opery Narodowej nigdy nie miało z nim kontaktu, nie pogubi się w nadmiarze wątków, zaproponowana narracja jest wartka i klarowna. (…)
Czy zatem Leonora w zniszczonej wojną stacji metra sprzeniewierza się Verdiemu, który widział ją pokutującą w pustelni? Jej aria, w której błaga Boga o spokój i kres cierpienia, brzmi w spektaklu przejmująco, zwłaszcza że Izabela Matuła dopełnia nią piękną interpretacją całej roli, w której wszystkie walory swojego sopranu połączyła z wyrazistym aktorstwem.
Szlachetne prowadzenie verdiowskiej frazy i ładne brzmienie głosu zaprezentował też Tadeusz Szlenkier (Don Alvaro). Trzecim bohaterem stał się Tomasz Konieczny w podwójnej roli ojca Leonory i zakonnego Gwardiana. Śpiewak o ciemnym głosie i silnej osobowości uwiarygodnił pomysł reżysera, który łącząc postaci, chciał pokazać, że pełna wahań Leonora ciągle potrzebowała silnego mężczyzny, który byłby dla niej oparciem.
Jacek Marczyński, „Rzeczpospolita”
Konieczny, wybitny śpiewak i aktor, stworzył mocną postać sceniczną, istne uosobienie fatum z uporem nawiedzającego główną bohaterkę, Leonorę, jedną z najbardziej tragicznych postaci w historii opery. Występująca w tej roli Izabela Matuła (sopran) miała wspaniałe momenty lirycznej miękkości i namiętnej rozpaczy. Fantastycznie zabrzmiała aria „Pace, pace, o Dio", dla śpiewaczki wykonującej Leonorę szczególnie trudna, bo śpiewana po dwóch aktach nieobecności bohaterki na scenie. A jednak tę arię Matuła wykonała pięknie, na co publiczność zareagowała owacją.
Anna S. Dębowska, „Gazeta Wyborcza”
Znakomita jest Izabela Matuła jako Leonora. Jej ukochanym Alvaro jest Tadeusz Szlenkier, który w ostatnich latach (odkąd więcej śpiewa w Niemczech) zrobił ogromne postępy. Bratem Leonory, przyjacielem i wrogiem Alvaro, jest również świetny Krzysztof Szumański. Tomasz Konieczny bardzo pasuje do „figury ojca”, towarzyszącym mu bratem Melitone jest też dobry Dariusz Machej. Inne poboczne role też wypadają świetnie, może poza zbyt rozwibrowaną Moniką Ledzion-Porczyńską jako Preziosillą. Patrick Fournillier prowadzi spektakl z werwą.
Dorota Szwarcman, Blog „Polityki”